środa, 3 września 2014

To już trzy miesiące.

Jak w temacie - już trzy miesiące jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami najwspanialszego psa na świecie - Franza. Przez ten czas obserwowaliśmy jak zmienia się jego wygląd i zachowania w różnych sytuacjach. Czasem były lepsze, czasem oczywiście gorsze chwile, jednak mam nadzieję, że wszystko zmierza ku dobremu. Franz szybko się uczy, nawiązuje też co raz to bardziej przyjazne kontakty z innymi psami i ludźmi.

Doświadczył też pierwszych kąpieli - tych pod prysznicem, jak i tych w jeziorze, czy rzece. Jeszcze nie mogę stwierdzić, czy te na świeżym powietrzu sprawiają mu radość, ale tych w wannie raczej nie polubił. Staram się oczywiście ograniczać jedne i drugie do minimum. Czasem po prostu jest koniecznością odświeżyć psa (np. po nieprzyjemnym spotkaniu z.. padliną).
Co do kąpieli w jeziorach i rzekach - póki co moczy sobie łapki na tyle, żeby czuć grunt pod nimi. Nie wybiera się w podróże wpław, no chyba że zależy mu bardzo na jakimś patyku, który zbyt daleko odpłynął. Choć zazwyczaj znajduje sobie nowy patyczek, bo po co miałby się za bardzo przemęczać, czy stresować.

Po raz pierwszy zamoczył łapki w Skawie, w Zatorze nieopodal Parku Miniatur. Wracaliśmy wtedy z jednodniowego wypadu do Międzybrodzia Żywieckiego.



Problemem było tylko to, że woda w rzece była dość zimna, więc nie zabawiliśmy tam długo. Po powrocie do samochodu zawinęliśmy go w kocyk, aby się ogrzał. Po chwili, jak to w samochodzie - zasnął.

Podróże samochodem (tak sądzę), są dla niego czymś normalnym i zazwyczaj albo patrzy przez szybę, albo śpi. Miejsc do spania ma wiele - albo moje kolana, albo podłogę, albo tylne siedzenie. Często budzi się, przechodzi z miejsca na miejsce i tam zasypia, żeby za 10 minut znowu zmienić położenie.




No i czemu by nie zdrzemnąć się też czasem na kolanach kierowcy..... ;)



W kolejnej notce opiszę socjalizację Franza. To, jak reagował i jak reaguje teraz na nowych ludzi i psy. O sentymencie, który (chyba) ma do pewnej rasy. Napiszę też o problemach, z którymi do tej pory sobie nie poradziliśmy, a są bardzo uciążliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz